
Wsiąść do pociągu, czyli rodzinna wycieczka pociągiem Retro.
Aktywna rodzina nowych, a za razem bardzo innych od tych dla nich znanych, się nie boi. Zadzwoniła do mnie siostra Jarka z pytaniem: macie plany na niedzielę? Odruchowo chciałam powiedzieć tak, bo w sumie zazwyczaj w każdą niedzielę startujemy w jakimś biegu. Szukam w głowie miejsca naszego kolejnego startu i nic. No jak to w moim przenośnym na szyi kalendarzu pustka. Ze zdziwieniem i niedowierzaniem odpowiadam: nie nie mamy, a co? W słuchawce usłyszałam, że jest wycieczka kolejką wąskotorową z atrakcjami od rana do popołudnia… Asekuracyjnie odpowiedziałam, że się odezwę i dam znać.
Pociągiem? Z gromadą dzieci? Z psem? A właśnie czy można zabrać psa? Ognisko? Po krótkiej rodzinnej dyskusji postanowiliśmy ruszyć. Szczerze? Wiedziałam, że dzieciaki będą raczej zainteresowane. Tylko czy podróżowanie kolejką z dziećmi i psem to coś dla mnie? Raz się żyje. Planów na niedzielę nie było, a już są. Turystyczny przejazd pociągiem Retro organizowany przez Muzeum Kolei Wąskotorowej w Sochaczewie. Będziemy mknąć z zawrotną prędkością 15 km na godzinę (nie nie pomyliłam się 🙂 ).wagonami typu 1Aw prowadzonymi przez lokomotywę spalinową Lxd2-342 na skraj Puszczy Kampinoskiej.
PRZYDATNE INFORMACJE
Ceny bilety na przejazd pociągiem Retro
- Bilet normalny – 29 zł.
- Bilet ulgowy – 23 zł.
- Dla dzieci do lat 4 – 9 zł.
- Na przewóz roweru – 11 zł.
- Dla psa – 0 zł (obowiązkowo aktualna książeczka szczepień, kaganiec oraz smycz).
Weszłam na stronę i ku mojemu zdziwieniu nie trzeba było szukać informacji „co z psem?”. Sierściuchy zostały uwzględnione w cenniku. Normalnie pozazdrościłam Piorunowi, że on podróżuje za free ;-).
Co otrzymasz w cenie biletu? Zwiedzanie Muzeum. Przejazd pociągiem. Ubezpieczenie. Ognisko. Pamiątkowy bilet. Ognisko – czytaj ze zrozumieniem dostajesz ogień i kijek do nabicia kiełbasy, chleba itp. Kiełbasę, chleb itp. musisz zapewnić sobie sam.
WYCIECZKA
Nadeszła niedziela. Pobudka o poranku i pakowanie na kolejową przygodę. Oczywiście zakupy poczynione zostały dzień wcześniej.
Co znalazło się w naszych plecakach?
- kiełbasa
- pieczywo
- warzywa (obrane marchewki, pomidorki koktajlowe, ogórki małosolne, pokrojona kalarepa)
- owoce (jabłka, banany, morele, winogrona)
- woda, duuuużo wody dla ludzi i dla psa
- karma dla psa i woreczki wiadomo na co 😉
- coś słodkiego dla dzieciaków
- jednorazowe talerzyki i sztućce
- chusteczki
- gry planszowe, karty (podróż pociągiem trochę trwa) oraz piłka
- ubrania na przebranie dla dzieci i dodatkowa woda – to zawierała dodatkowa torba, która została w aucie w Sochaczewie, taka na wszelki wypadek.
Wycieczka rozpoczynała się o 9:50 lecz rezerwacja biletów była do 9:30 więc w Sochaczewie należało się stawić przed wspomnianym dedlajnem. Uwzględnij ten fakt jeśli zdecydujesz się na taką wycieczkę. Do Sochaczewa dostaliśmy się autem.
PROGRAM WYCIECZKI wyglądał następująco
- 9.50 – zwiedzanie Muzeum z przewodnikiem
- 10.30 – odjazd pociągu ze stacji Sochaczew Wąskotorowy
- 11.45 – przyjazd pociągu do Wilcz Tułowskich i spacer z przewodnikiem po Puszczy Kampinoskiej
- 12.25 – koniec spaceru i odjazd pociągu do Tułowic
- 12.34 – piknik z ogniskiem nad rzeką Łasicą w Tułowicach
- 14.14 – odjazd pociągu do Sochaczewa
- 15.20 – przyjazd pociągu do stacji Sochaczew Wąskotorowy
Dojechaliśmy, zaparkowaliśmy i co? Żeby było zabawniej jeszcze przed wyjściem z auta oblałam się wodą. Przed wyjściem z auta pomyślałam się napiję. Zdolna bestia ze mnie, bo tak się napiłam że miałam całą mokrą dupę 😉 Na szarych dresach … no posikała się. Nieźle się zaczyna. Ruszyliśmy do Muzeum. Bilety na nas już czekały w garści Jarka siostry. Pies i dzieci, oni dostali śmirgla. Śmirgiel – takie istne szaleństwo, bieganie w nieprzewidywalnym kierunku, głośne wydawanie dźwięków… Dobra tylko spokój może nas uratować. Dobrze, że muzeum jest na świeżym powietrzu, wszystkiego można dotknąć a do niektórych sprzętów nawet można wsiąść. Dzięki temu obyło się bez tekstów: nie dotykaj, nie rusz itp.
Zgodnie z rozkładem o 10:30 ruszyliśmy pociągiem w nieznane. O dziwo 1:15 minęła jakoś szybko. W tym czasie były gry, przekąski. Hitem dla dzieci okazała się toaleta. Tak, toaleta. Fakt, że siuśki i nie tylko lecą na tory był dla nich mega zaskoczeniem. Spłuczka w postaci konewki też wymiatała ;-).
Zatrzymaliśmy się, Każdy mógł rozprostować kości i dać upust energii w Puszczy Kampinoskiej. Trochę pospacerowaliśmy trochę pobiegaliśmy, były nawet rzuty do celu szyszkami i zabawa z psem. Wyjście z kolejki wąskotorowej był fajnym przerywnikiem, dzięki któremu nie było nudy.
Wszyscy zapakowali się do wagonów. Bardzo krótka przejażdżka i ruszamy na piknik. Jest ognisko, piłka, rzeka jest impreza. Podział obowiązków wśród dorosłych; Jarek kąpiel z psem (dosłownie, przez nieuwagę Piorun wciągnął Pańcia do rzeczki). Ja pilnowanie dzieci i rozkładanie jedzenia na stole piknikowym. Jarka siostra dostała najbardziej odpowiedzialne zadanie jakim było pieczenie kiełbasek, uffff jak gorąco.
Najedzeni, wybawieni, mokrzy ponownie zameldowaliśmy się w pociągu. Towarzystwo było dość zmęczone, łącznie z sierściuchem. Godzinna podróż powrotna upłynęła pod znakiem gier planszowych i kart.
Wszystko odbyło się zgodnie z planem. Przeżyłam wycieczkę pociągiem Retro, pozostali członkowie rodziny też. O dziwo, podobało mi się. Jakoś nie byłam do niej optymistycznie nastawiona. Myślałam, że się tam zanudzę. Dzieciakom bardzo się podobało. Spędziliśmy razem fajną niedzielę w zupełnie inny niż do tej pory sposób. Na wycieczce razem z nami było bagatela 300 innych osób.
Dołącz do grupy aktywnym mam na FB:
Instagram, tam też jesteśmy:
Może Ci się spodobać

Karolina Szostak w kuchni, czyli warsztaty gotujemy z gwiazdą.
01/03/2018
BiegamBoLubię Lasy Chojnów 23.10.2016 fotorelacja
23/10/2016